Biegłam przed siebie. Było zimno i mokro, wszędzie błoto i chlapa.
Las stał się dla mnie mroczny i niepokojący. Cały czas słyszałam ciche jęki i jakby skrobanie o konary drzew. Te odgłosy były tak ciche, że ledwo je słyszałam, co sprawiało mi jeszcze większy strach. Chciałam teraz ciepła, kogoś, kto mógłby się do mnie przytulić, a ja do niego. Myśląc o wszystkim i o niczym przez równe 3 godziny to naprawdę koszmar. A mówienie samej do siebie mnie dołowało, musiałam się komuś zwierzyć z problemu, jaki mnie spotkał. Musiała to być osoba, której mogę zaufać, tylko, że ja nikogo nie znałam. Potrzebowałam Sfory, stada lub jakiegoś schronienia. Nie mówię tu o miłości, bo na to w życiu zawsze znajdzie się miejsce. Ja musiałam kogoś mieć, musiałam~! Rasowy pies w lesie...z obrożą, a na dodatek w taką pogodę, jak dzisiaj. Rzadki widok, prawda? Ale okropnie bolesny... Wyszłam z lasu i nie patrząc pod łapy oczywiście na kogoś wpadłam... - Przepraszam, nie zauważyłam cię. - szybko podniosłam łeb i spojrzałam psu w oczy...Suczka...Może się z nią dogadam? Inne psy spotkane przeze mnie były nie miłe... Dlatego teraz boję się bliższych kontaktó innymw zi. Ta suczka jednak była pozytywną energią...Zupełnie, jak ja... - Cześć. Jestem Stella, a ty?- Uśmiechnęłam się. < Jakaś sunia? Najlepiej miła xD > |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz