- Mhm... - uśmiechnęłam się. - W zasadzie nie...
Suczka pokiwała głową.
- Rozumiem. Więc jakbyś miała, jestem dostępna.
- Ogarnęłam. Dzięki - posłałam jej jeden z moich najmilszych uśmiechów.
- Więc, Kaisame, powodzenia.
- Dziękuję bardzo.
Gdy Lorence opuściła jaskinię, westchnęłam i zaczęłam się urządzać. Gdy mniej więcej wszystko było gotowe, do mojego mieszkania wszedł jakiś oby pies. Nie byłam pewna co robi, więc o to zapytałam.
< Psie, kimkolwiek jesteś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz