Uśmiechnęłam się na widok lasu. Nigdy nie
byłam w takim miejscu. Wbiegłam tam, nie wiedząc po co. Z ciekawości,
jednocześnie ze strachu. Tam może być bezpieczniej niż na otwartej
przestrzeni. Weszłam nie wiedząc, co mnie czeka. Jednak z uśmiechem. W
środku poczułam zapach. Tak, zapach, a konkretnie zapach psów. Woń
roznosiła się na olbrzymiej przestrzeni. Gdzie nie poszłam, czułam psy. A
nie mogłam żadnego dojrzeć. Może to i dobrze? Może mnie zaatakują? Tego
nie wzięłam pod uwagę... Skuliłam się i zaczęłam biec w przód, bojąc
się i już nie chcąc trafić na psy. Jak na złość wtedy go zobaczyłam. A
raczej wpadłam na niego...
- Przepraszam... - Zapiszczałam.
< Ktoś? >
- Przepraszam... - Zapiszczałam.
< Ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz