Szło mi się przyjemnie. Delikatny wiatr łaskotał mnie w twarz. W
przeciwieństwie do innych psów, lubiłam zimno. Miałam nadzieję, że
niedługo zacznie padać śnieg. Śnieg... Przypomniałam sobie jak razem z
matką lepiłyśmy bałwany, czy zjeżdżałyśmy z górki na ogonach. Łza
zakręciła mi się w oku. Suczka spojrzała na mnie.
- Co się dzieje? - zatrzymała się na chwilkę.
- Nic - wytarłam oko łapą i uśmiechnęłam się - Chodźmy dalej.
Poszłyśmy w stronę sfory. Było widać niewielkie zabudowania. Niewielkie, bo co mogą zdziałać łapy bez przeciwstawnych kciuków.
- Jestem Aqua. - powiedziała ni z tego, ni z owego suka. Wydawała się taka przyjazna. Miałam nadzieję na dłuższą znajomość.
- Persephone - podałam jej łapę.
<Aqua?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz